O 4 rano udaje sie wyruszyc z warsztatu. Do naszej ekipy dolacza elektryk Grzesiek, musimy tylko podjechac do Olesnicy po jego rzeczy.
Niestety nie udaje sie ujechac daleko, bus traci moc ,nie reaguje na gaz, a sprzeglo zaczyna sie palic. Wracamy do Swidnicy holowani przez naszego drugiego busa.
Pomimo dnia wolnego przyjezdza do nas mechanik Lukasz. Przy wlocie powietrza cisnienie zassalo i zgniotlo nam rure, a w ukladzie chlodzenia pekl przewod.
Niestety dalej jest problem z gazem i z moca – jesli za wolno wcisnie sie pedal gazu to wogole nie dostaje paliwa. Musimy wiec szybko i ostro gazowac zeby mogl jechac.
Postanawiamy mimo wszystko wyruszyc w trase. 11osobowa ekipa (bo dolaczyl do nas elektryk Grzegorz) pakuje sie w 2 busy (drugi to czerwony busik T3 z Wroclawia) i rusza w kierunku przejscia granicznego Kudowa-Slone.
Po kilkudziesieciu kilometrach przyzwyczajamy sie do szybkiego gazowania.
Przed polnoca udaje nam sie dojechac do granicy i wyjechac z Polski. Abysmy i tym raze nie rozkraczyli sie juz w Czechach.